
Dziś podsumowujemy dwie wyprawy nad jezioro jednocześnie, a to dlatego, że obie były do siebie bardzo podobne mimo tygodniowego odstępu – temperatura powietrza 20°, temp. wody 13°, słońce, a więc idealne warunki dla początkujących Morsów.
Za drugim razem udało nam się dołączyć do grupy Morsów ze Świebodzina więc mogliśmy co nieco podejrzeć.
Zarówno za pierwszym, jak i za drugim razem zdecydowaliśmy o kontynuacji techniki „syberyjskiej” czyli jak najszybsze zanurzenie się po szyję i w miarę energiczne pływanie. Warunki pogodowe bardziej przypominają I połowę września dlatego szybkie pływanie nie stanowi problemu – drugi sposób polegający na zanurzeniu się po rozgrzewce przetestujemy jak spadnie temperatura powietrza.
Pływanie odbyło się bez zamaczania głowy, ale co ważne, w między czasie kilkukrotnie wychodziliśmy na pomost, a każdy kolejny powrót do wody był przyjemniejszy. Po wyjściu z wody nie odczuwało się zimna, zapewne z powodu niemalże letniej aury. Jedyna część ciała odczuwająca lekki dyskomfort przez ok. pół godziny od zakończenia morsowania to palce u rąk.
Do wody wchodziliśmy 3-4 razy po parę minut każdy. Zamaczanie byłocoraz łatwiejsze, choć prawdziwy test przyjdzie wtedy, gdy na dworze zrobi się znacznie zimniej.
Kolejną relację zdamy w przyszłym tygodniu, a wrażenia na teraz - świetnie:)
Relacja z morsowania nr 4 tu: